Gdzie w Unii jest najtaniej?

Polska utrzymuje się w gronie krajów z najniższymi w Unii cenami. Rok po roku to się jednak zmienia i od siedmiu już lat bez przerwy zbliżamy się do krajów bogatszych. Cenowo gonimy Niemcy, Francję i Włochy, podobnie jak czynią to inne najtańsze kraje Wspólnoty.

You are currently viewing Gdzie w Unii jest najtaniej?

100 euro to nie w każdym państwie to samo. Uśredniając, w Belgii za 100 euro można kupić tyle samo, co w Polsce za 78 euro i tyle samo co w Niemczech za 120 euro. Przedstawiając to w inny sposób, ceny w Polsce były o 22 proc. niższe od belgijskich — podał Eurostat. Chodzi o drugie półrocze 2023 r. Belgię przyjęto tu za wzorzec, do którego odnoszą się ceny wszystkich krajów Unii oraz Wielkiej Brytanii. Dane pochodzą z wyliczeń, które Eurostat robi do wskaźnika siły nabywczej pieniądza w poszczególnych krajach.

Ceny, choć zbliżają się do siebie, to wciąż istotnie się różnią w ramach Wspólnoty. A to jeden kraj ma lepszy dostęp do tańszych paliw, a to produkuje tańszą energię czy ma dostępność tańszej siły roboczej, tańsze rolnictwo. Inne pieniądze płaci się np. w restauracji w kraju, gdzie pracownik zarabia nie mniej niż 10 tys. zł, a inne w kraju, gdzie może to być 5 tys. zł. Koszty robią różnicę i przekładają się na oferowane ceny.

Z porównań Eurostatu wynika, że od Polski tańsze są w Unii tylko trzy kraje: Rumunia, Bułgaria i Węgry. Drożyzna panuje natomiast w Danii, Irlandii, Finlandii i Wielkiej Brytanii. Na poniższej mapie widać relacje cenowe względem Polski w drugiej połowie 2023 r.

Jak widać na mapie, Polak przeżyje szok cenowy, przyjeżdżając do Wielkiej Brytanii, gdzie ceny są średnio o 40 proc. wyższe, czy do Danii, gdzie są wyższe o 54 proc. W Niemczech szok będzie, ale dużo mniejszy, bo ceny są wyższe od polskich średnio o „tylko” 26 proc.

Z drugiej strony jest wiele krajów, które cenowo są nam bardzo blisko. Rosnąca popularność Hiszpanii i Grecji w wyjazdach turystycznych Polaków wynikać może z tego, że ceny są tam tylko o 11 proc. wyższe niż u nas, na Cyprze o 10 proc., a w Chorwacji tylko o 2 proc. To poziomy do zaakceptowania dla polskiego turysty, który nie czuje się tam „rabowany” na każdym kroku ze swoich ciężko zarobionych pieniędzy.

Równamy do najdroższych

Obecnie wciąż jest u nas stosunkowo tanio, ale gdy spojrzy się w dłuższym okresie, wtedy widać, że cenowo coraz szybciej nadrabiamy różnice. W drugiej połowie ub.r. ceny mieliśmy o 22 proc. niższe od Belgii, w pierwszej połowie — o 25 proc., a w drugiej połowie 2022 r. — o 30 proc. niższe. W skali pięciu lat zbliżyliśmy się do uznanej przez Eurostat za wzorzec Belgii o 0,12 pkt proc., a największe przyśpieszenie było w 2023 r.

Poza Polską największe wyrównanie cenowe względem Belgii od 2018 r. nastąpiło w kolejności nieprzypadkowej: w Estonii, na Litwie, w Bułgarii, Czechach i Rumunii.

Jedna sprawa to, że w związku z napływem środków z KPO i nadwyżki w bilansie handlowym umocnił się polski złoty, co przekłada się na relacje cenowe między Polską a innymi krajami. Druga sprawa to fakt, że i inflacja była wyższa niż w większości krajów kontynentu, a za inflacją poszły w górę wynagrodzenia, a co za tym idzie, firmy musiały je sobie przynajmniej częściowo odbić, podnosząc ceny.

W ten sposób idziemy w górę względem krajów bogatszych, jeśli chodzi o poziom cen, czego byśmy sobie nie życzyli. Z drugiej strony najważniejsze jednak jest to, żeby siła nabywcza naszych pensji w związku z tym nie spadała. No ale o to musi się już każdy martwić osobiście, wydeptując ścieżki do szefa przynajmniej raz w roku.

Źródło: Business Insider Polska

Loading

Reklama
Reklama